Gdzie?
Wybierz miasto
Szukaj miasta...
Data wydarzenia od
Wybierz datęUsuń wyszukiwanie po dacie od
Data wydarzenia do
Wybierz datęUsuń wyszukiwanie po dacie do
Kto?
Wybierz komika
Szukaj komika...
Już wiem, dlaczego nie lubię impro. Wcześniej nie lubiłem właściwie bez powodu. Tak jak się nie lubi Żydów. Albo uchodźców. Natomiast po niedawnym uczestnictwie w wieczorze impro, bardzo dobrym, sprawnym, ładnie zagranym, doszedłem do wniosku, że nie ma tam treści. Są mikrofabuły i kalejdoskop postaci. Jednak jest to o niczym. Jest to zabawa. Komiczna napierdalanka pustymi sensami. Do tego ubrana w aktorzenie. Wprawdzie nie do końca poważne, aczkolwiek aktorzenie. (Nie lubię ludzi, którzy mówią „aczkolwiek”, żeby zabrzmieć mądrze, raz w życiu sobie użyję, co tam, skrócona forma „aczkolwiek”, czyli „acz” jest za to całkiem spoko.) Z podobnego, acz nieco innego względu nie lubię teatru. Niezmiernie mnie wkurwia aktorzenie ubrane w nazbyt przesterowane emocje. Jak aktor czy aktorka drze ryja w teatrze, obnażając sztuczne emocje, które zostały pisemnie wygenerowane przez kogoś innego, to wypierdalam. Tzn. nawet nie wpierdoliłem. Ponieważ nie chadzam do teatru.